Wywiad przeprowadził Ruud van der Bliek, ambasador Nature First NL/BE
„Nie ma dobra ani zła, ale natura zawsze ma pierwszeństwo”
Niedawno otrzymałem spontaniczną wiadomość od fotografa przyrody, Jana Vermeera, który w żartobliwy sposób skomentował moją pracę jako ambasadora Nature First. Jeśli miałbym się tego spodziewać po kimś, to właśnie po nim. To dla mnie doskonała okazja, aby od razu zaprosić go na wywiad dla Nature First.
Jan od jakiegoś czasu próbuje zachęcić fotografów przyrody do praktykowania tego, co nazywa „uczciwą fotografią”. Oznacza to, że musisz być przejrzysty i uczciwy w kwestii tego, jak iw jakich okolicznościach zdjęcie zostało zrobione oraz że fotografujesz z szacunkiem dla natury. Jako przykłady „nieuczciwych” fotografii podaje: zdjęcia zwierząt w niewoli prezentowane jako zdjęcia dzikich zwierząt, zdjęcia zwierząt, które po zwabieniu pokarmem zachowują się nienaturalnie, czy zdjęcia poddane obróbce w taki sposób, że nie są dłużej reprezentatywne dla miejsca i sytuacji, w której zostały wykonane, a więc naruszające rzeczywistość. Ma też głębokie obawy przed złamaniem regulaminu konkursów fotograficznych, byle tylko móc wygrać nagrody. Według Jana chęć „osiągnięcia” wśród niektórych fotografów zaszła za daleko, a ludzie podążają za trendami fotograficznymi ze względu na większe szanse na zdobycie punktów i „lajki”.
Jan znany jest ze swojej pracy jako fotograf przyrody poprzez liczne publikacje m.in. w National Geographic Magazine. Stał się sławny na całym świecie dzięki swojemu zdjęciu „Puffin in the Snow”. Jan podróżuje po całym świecie, aby uchwycić przyrodę w całej okazałości i dzielić się nią z nami poprzez publikacje w licznych magazynach i na stronach internetowych. W ten sposób chce zapewnić pozytywną przeciwwagę dla strumienia negatywnych i przygnębiających wiadomości o przyrodzie, które wylewają się w ostatnich latach. Wydał kilka fotoksiążek swojej twórczości, z których najbardziej znane to „Arktyka” i „Antarktyda”, w których pokazuje nam piękno krajobrazu i życia zwierząt w regionach polarnych. Jego najnowsza fotoksiążka jest w całości poświęcona grzybom, które przedstawił w swoim niepowtarzalnym stylu iz wielkim kunsztem. Wiele zdjęć grzybów wykonano w pobliżu jego domu w Hoenderloo, w jego ogrodzie oraz w pobliskich lasach i wrzosowiskach Veluwe. Wszystko zaczęło się od Veluwe. Podczas wędrówek z ojcem od najmłodszych lat zaszczepiono w nim miłość do przyrody i fotografii. I nadal lubi Veluwe. Do tego stopnia, że przeniósł się tam z rodziną. Najpierw do Apeldoorn, a od kilku lat w pięknym miejscu w wiejskiej okolicy Hoenderloo.
NATURA NAJPIERW KONCENTRUJE SIĘ NA ZACHOWANIU, JAN ZACZYNA OD OBRAZU
Jeśli porównamy podejście „Uczciwej fotografii” i „Nature First”, wspólnym mianownikiem jest to, że obaj na pierwszym miejscu stawiają naturę. Punkt wyjścia jest nieco inny. Tam, gdzie Nature First koncentruje się na zachowaniu fotografa, Jan zaczyna od spojrzenia na zdjęcie. To, co widzi na zdjęciu, mówi mu coś o zachowaniu i stosunku fotografa do przyrody. Innymi słowy, wiele można wywnioskować ze zdjęć, na których zmanipulowano przyrodę, często zwierzęta, oraz o tym, jak powstał obraz.
Ostatecznie oba punkty wyjścia mają na celu osiągnięcie tego samego celu, aby fotografowie przedkładali dobro natury nad „zrobienie zdjęcia”. A to powinno być osiągnięte nie przez potępianie, poprawianie czy traktowanie ludzi protekcjonalnie, ale poprzez podjęcie otwartej, uczciwej i pełnej szacunku dyskusji. Nie chodzi o dobro czy zło, ale o pobudzanie świadomości własnego zachowania podczas fotografowania przyrody. Pod tym względem od razu się odnaleźliśmy.
NIEŚWIADOME, NIEZAMIERZONE ZACHOWANIA SPOWODOWANE BRAKIEM WIEDZY
Według Jana jedną z przyczyn niepokojenia przyrody jest brak wiedzy wielu fotografów o przyrodzie w ogóle i o fotografowanych przez siebie tematach. Powoduje to szkody, zwykle nieświadomie i nieumyślnie, takie jak deptanie roślin lub niepokojenie zwierząt. Dlatego tak ważne jest, aby każdy fotograf dobrze zdawał sobie sprawę z konsekwencji swojej obecności na łonie natury.
Inna przyczyna wynika z naśladowczego zachowania wielu fotografów, co znacznie zwiększa tłumy w niektórych lokalizacjach. Jest to dodatkowo wzmocnione przez publiczne udostępnianie lokalizacji. Tego ostatniego doświadczył także Jan. Jego słynne zdjęcie maskonura w śniegu przyniosło mu duże uznanie dzięki publikacji w National Geographic, ale wzmianka o lokalizacji znacznie zwiększyła liczbę odwiedzających wysepkę na dalekiej północy Norwegii. Bardzo korzystne dla lokalnej gospodarki, a z perspektywy czasu także dla lęgowej populacji ptaków morskich, w tym maskonurów, na wyspie. Ponieważ drapieżniki, trzymane na dystans przez wielu odwiedzających, są znacznie mniej rozpowszechnione, poluje się na mniej ptaków i jaj. Patrząc z innego punktu widzenia, jest to pogorszenie pierwotnej sytuacji drapieżników na wyspie, a tym samym poważne zaburzenie przyrody. Zdaniem Jana udostępnianie lokalizacji nigdy nie jest nieszkodliwe ani bez konsekwencji, ponieważ prawie zawsze jest szkodliwe dla przyrody.
Jako fotografowie dajemy sobie duże pole do popisu dla pięknego zdjęcia i czasem dzieje się to kosztem… Pytam Jana, gdzie wyznacza sobie granicę.
Zaznacza, że zawęża swoje granice. Kiedyś robiłeś rzeczy, których teraz byś nie zrobił. Ze względu na naturę, ale głównie dlatego, że ludzie cię naśladują i tym samym często nieświadomie szkodzą naturze. Teraz Jan stawia naturę jeszcze bardziej niż wcześniej i ma nadzieję, że inni zrobią to samo.
Cytuje stary post w sieci, który donosił, że fotografowie potraktowali żabę drzewną lakierem do włosów, aby zrobić ładne zdjęcie. Sieć w erze przed mediami społecznościowymi prawie eksplodowała i wszyscy o tym mówili. Trwało polowanie na czarownice, a „dowody” były cienkie jak papier. To jest druga strona historii i wskazuje, że zawsze powinieneś być ostrożny przy wydawaniu osądów. Dialog jest nadal najlepszym sposobem.
Szkody w przyrodzie pojawiają się szybko, często nieświadomie i nieumyślnie. Zwabienie głodnej wiewiórki orzechem do wody w celu zrobienia zdjęcia z pięknymi odbiciami lub rozbryzgami wody daje świetne zdjęcie i notuje jak szalone, ale jest to zachowanie nienaturalne dla wiewiórki i potencjalnie szkodliwe. Zwłaszcza jeśli musi przetrwać mroźną noc w zimowych warunkach w przemoczonej sierści. I tak jest o wiele więcej, często niewinnych przykładów każdego z nas, gdzie „podajemy rękę naturze”, aby móc sfotografować obiekt w piękny, najlepiej wyjątkowy sposób. Kwestią etyczną jest to, czy powinieneś tego chcieć.
GDZIE WYZNACZASZ SWOJE GRANICE?
Witryna internetowa Jana Vermeera www.janvermeer.nl